wtorek, 20 stycznia 2009

2008 UNESCO rok Galileusza : a imię jego „44”: rozwiązałem tę tajemnicę Adama Mickiewicza

Krytyka literacka w Polsce od 2 wieków analizuje słynne „44” w „Dziadach” Adama Mickiewicza. Nie dał sobie z tą symboliką rady nawet Artur Sandauer. Jeszcze przed napisaniem tego postu sprawdziłem pl.wiki i czytam:

„w „Dziadach” Adama Mickiewicza imię zbawiciela jest nazwane właśnie tą liczbą:

A życie jego - trud trudów,
Tytuł jego – lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery

http://pl.wikipedia.org/wiki/44_(liczba)

A oto rozwiązanie problemu: odwrotne od Wiki – polskiej encyklopedii internetowej

Na rozwiązanie tego problemu wpadłem przypadkowo - w sensie nie penetrowania bibliografii związanej z „Dziadami” ani jej lektury. Ale nie przypadkowo w sensie stałego czytania lektur poświęconych naukom ścisłym: czytając monografię – życiorys autorstwa Jamesa Restona jr „Galileusz” wydaną przez wydawnictwo „Prószyński i Ska”. Otóż część I w drugim rozdziale opisuje początki akademickiej kariery Galileusza. Przewodniczący Akademii Florenckiej senator Baccio Valori zaprosił Galileusza do wygłoszenia wykładu żeby wyjaśnić problem: gdzie się znajduje, jaki ma kształt i wymiar piekło Dantego?

A oto wykład Galileusza wg Jamesa Restona:

Piekło Dantejskie –mówił Galileusz – „jest kształtu stożka i stanowi wycinek o masie równej mniej więcej jednej dwunastej masy ziemi. Czubek stożka to dom Lucyfera, miejsce gdzie upadły anioł stoi uwięziony do połowy w lodzie aż po potężną pierś, przy czym jego pępek to dokładnie środek ziemi...Samo piekło ma kształt amfiteatru podzielonego ma osiem kręgów.

Szczególną uwagę skupił Galileusz na piątym kręgu – z cuchnącym bajorem zwanym Styksem, i niegodziwym grodem Disa, gdzie heretycy cierpią przed obliczem samego Lucyfera...w tym miejscu Galileusz doszedł do sedna sprawy:

Zastanówmy się nad wzrostem Lucyfera...zachodzi związek między wzrostem Dantego i wzrostem olbrzyma Nemroda w studziennej dziurze piekła oraz między Nemrodem i ramieniem Lucyfera. Jeżeli zatem znamy wzrost Dantego i Nemroda, możemy wyciągnąć wnioski o wielkości Lucyfera...

Dante był człowiekiem wzrostu średniego, niższym od Galileusza i mierzył jego zdaniem tyle, co „trzy wyciągnięte ręce”...o Nemrodzie Dante napisał:”

Jako Piotrowa szyszka, tej wielkości
Była ogromna głowa wielkoluda.

skoro głowa olbrzyma była wielkości szyszki przed świętym Piotrem [masywna szyszka dominująca na dziedzińcu przed bazyliką św. Piotra na tyłach Belwederu ] jej długość równała się pięciu i pół wyciągniętym rękom. Ponieważ wzrost człowieka to zwykle osiem wysokości głowy, także olbrzym był ośmiokrotnie wyższy. Tym samym jego wzrost wynosił czterdzieści cztery długości ręki”.

Dla zaspokojenia ciekawości czytelników podaję, że wzrost Lucyfera wg obliczeń Galileusza wynosił 1935 długości ręki.

„44” to nie zbawiciel – to Nemrod, olbrzym z samego dna piekła!

Wykład ten przedstawił Galileusz w 1589 roku – w pięćdziesiątym roku od utworzenia Akademii Florenckiej, na której posiedzeniach badano piękno literatury Bocaccia i Dantego, układano wiersze, doskonalono elegancję wypowiedzi i celebrowano czystość języka toskańskiego – jak opisuje te literackie gremium Reston. W pałacu Medyceuszów na Via Lagra – rozpoczęła się jedna z największych tajemnic polskiej literatury. Od śmiałych i fantazyjnych obliczeń Galileusza Dantejskiego piekła opisanego w jego „Boskiej komedii”.

Czasami warto czytać biografie wielkich fizyków, zwłaszcza gdy UNESCO ogłasza jakiś rok ich patronatem. Ja czytałem tę rzecz w 2004 i tylko jednej osobie opowiedziałem o tym znalezisku – ale mnie nie zdradziła. Ja jej też nie zdradzę, powiem tylko, że referowałem jej tę zagadkę zostawioną publiczności polskiej przez Mickiewicza prawie 200 lat temu - wchodząc na dziedziniec Uniwersytetu Warszawskiego.

A jaki z tego wywodu wniosek: a taki, że Mickiewicz musiał znać ten wykład Galileusza.


Nota bibliograficzna: J. Reston: Galileusz, Warszawa 1998, str. 42-44

4 komentarze:

Katarzyna pisze...

„44” to nie zbawiciel – to Nemrod, olbrzym z samego dna piekła!
- i co teraz? Trzeba będę musiała sięgnąć do Mickiewicza i sprawdzić, o co tam chodziło, co z tego wynika. Kolejne zadanie domowe, a myślałam, że Mickiewicza mam już z głowy na wieki wieków amen :)

Andrzej pisze...

Sam byłem tym odkryciem ciężko zdziwiony! Interpretacja o Adamie bowiem mnie nie przekonała.

A tu samo dno:) Piekła na dodatek:)

Reston jest znakomity - jest tam wiele ciekawych historii. Nie mieli telewizji to coś musiało się dziać. A Tycho de Brache zmarł od przepicia się polewka piwną:) Jeść to oni lubili!

Kisiel pisze...

Mickiewicz znał co nieco Kabałę,a w Kabale liczba 44 oznacza płodzenie i połączenie kobiety z mężczyzną. Oto wywód Andrzeja Wiercińskiego na ten temat: "Mężczyzna jako ojciec, to ab (1+2=3), a matka, to em (1+40=41). Złączeni razem tzn.3+41=44, przynoszą słowo jalad(10+30+4=44), które znaczy płodzić, rodzić.
Ojciec i matka zaczynają się od alef, czyli 1,gdyż są pierwsi, są pokoleniem wyjściowym."
Może w tym jest jakiś trop?
Pozdrawiam.

Unknown pisze...

Mysle ze Mickiewicz przeiwdzial pojawienie sie Obamy - 44 prezydenta USA. Obama to Nemrod, olbrzym z samego dna piekla. Po zakonczeniu jego prezydentury juz jasno widac, ze postawil swiat na skraju przepasci: jego wycofanie sie z nie zakonczonej wojny na srodkowym wschodzie spowodowalo powstanie ISIS i zalewanie Europy i USA uchodzczami czyli potop islamski. Jego umowa z Iranem na podstawie ktorej Iran dostal 160 miliardow dolarow to pomysl iscie diabelski. Teraz Iran zaczyna grozic Ameryce i Izraelowi bo ma pieniadze na zbrojenia.